Celować z broni czarnoprochowej należy wyłącznie do tarczy. Podczas obsługi broni trzeba przestrzegać zasad bezpieczeństwa tak aby nie dopuścić do wypadku. Najistotniejsze z tych zasad to poruszanie się po strzelnicy z nienabitą bronią, podczas ładowania należy broń kierować lufą do tarczy, i pod żadnym pozorem nie celować w Na trzy lata może trafić za kratki pijany szaleniec, który postrzelił z wiatrówki dwóch chłopców jadących na motorowerze. Wkrótce furiat stanie przed sądem. Z tego powodu jest powszechnie dostępna dla praktycznie każdej dorosłej osoby. Jeśli szukamy sposobu, aby ciekawie spędzić czas podczas męskiego wypadu – warto zastanowić się nad zakupem wiatrówki właśnie. Możemy na przykład zorganizować zawody w strzelaniu do celu. Sukces na tarczy = nie oddychać + płynnie wyciskać spust + trzymać równo muszkę. I to wszystko. Proste jak wzór na równoważność masy i energii. Ale… właśnie. Żeby skracać coś we wzorach, trzeba to najpierw wyprowadzić, napisać. Pochodne z pochodnych, pierwiastki… Mozolna droga kredy po tablicy. Sprawdź. Teraz wystarczy zamocować styropian do uprzednio dociętej na wymiar płyty osb za pomocą wkrętów, nieco krótszych niż grubość styropianu, tak by ich łepki się w nim zagłębiły. Po dokręceniu podstawki z deski lub płyty drewnopochodnej, taką konstrukcję możemy zamocować do stołu lub ławki, używając do tego celu Polega on na trafieniu z 7 jardów w sam środek (otwór) okrągłej, metalowej tarczy tak, aby zadźwięczał umieszczony za nią dzwoneczek. Nie jest to łatwe, zważywszy, że otwór ma 0,38 cala średnicy. Jest to dyscyplina uprawiana tylko w niektórych rejonach Anglii. Używana broń: Dokładnie taka, jak do strzelania precyzyjnego do tarczy. Dyscyplina aktualnie wycofana z Igrzysk Olimpijskich. - Karabin standardowy leżąc (Kst); strzały oddawane są na odległość 300 m z broni większego kalibru (do 8 mm) niż w innych strzelaniach. W konkurencji oddawanych jest 60 strzałów (po 10 do tarczy) w czasie 1 godziny 15 minut. 4). Do strzelania do celów z blachy Hardox® można korzystać wyłącznie z amunicji dostępnej na rynku cywilnym (zabronione jest używanie amunicji z rdzeniami stalowymi, przeciwpancernej itp. a także strzelania śrutem). 5). Do strzelania do celów z blachy Hardox nie wolno strzelać z broni pneumatycznych, wiatrówek oraz ASG. 6). Kolejnym produktem z rankingu jest Harrows Official Competition Sizal, czyli tarcza do darta spełniająca standardy międzynarodowych rozgrywek. Jest ona wykonana z wytrzymałego włókna sizalowego. W zestawie jest wieszak służący do zawieszenia tarczy na ścianie. 5 najlepszych tarcza do darta. Opinie w 2023 roku. Szczotka bawełniana do wyciora kal. 44 do broni czarnoprochowej Łuszczek. Producent: Łuszczek. 7,00 zł. zobacz produkt. 609 868 609 ; 731 710 900. Wypróbuj: Rewolwer czarnoprochowy - Pietta 1858 Remington Texas kal. 44 (RGB44). W naszym sklepie militarnym, myśliwskim znajdziesz najlepszy sprzęt z kategorii strzelectwo czarnoprochowe. 0tXdaIz. Jak widać na powyższych filmach, mimo że technika zmieniła się bardzo mocno przez lata, jednak zasada pozostała ta sama – nikt nie próbuje opanować odrzutu – armata pracuje tak jak potrzebuje odsuwając się pod wpływem odrzutu – i to samo należy zastosować w wiatrówce. Chwyt artyleryjski polega na tym, aby chwycić wiatrówkę swobodnie, nie dociskając jej do ramienia za mocno i dłoń, na której wspieramy karabinek nie powinna być zaciśnięta na chwycie i dłoń na spuście nie powinna mocno trzymać osady, co pozwoli wiatrówce na odrzut i wibracje w dowolnych kierunkach. Naszym zadaniem jest nie przeszkadzać jej podczas tego rykoszetowania i starać się chwytać wiatrówkę i podpierać zawsze w tym samym miejscu i w taki sam sposób, aby wiatrówka pracowała powtarzalnie podczas strzału. Przy odrobinie wprawy obiecuję, że wiatrówka stanie się zdecydowanie celniejsza, gdy zastosujemy chwyt artyleryjski. Zasada follow through – wyczekanie Początkujący strzelcy, a i często tacy, którzy już dość długo mają wiatrówki, ale jakoś za mocno się do strzelania powtarzalnego nie przykładali popełniają jeden dość spory błąd – zaraz po naciśnięciu spustu opuszczają karabinek żeby spojrzeć na tarczę czy dać odpocząć ręce. Gdy dużo strzelamy tak naprawdę opuszczamy wiatrówkę, rozluźniamy mięśnie jeszcze w momencie, gdy śrut jest w lufie – co zdecydowanie utrudnia strzelanie powtarzalne. Dlatego wyczekanie jest niezbędne. Jak to zrobić? – znajdź cel – znajdź odpowiedni moment na oddanie strzału – naciśnij spust oddając strzał jednak nie puszczaj spustu – oderwij wzrok z celu dopiero, gdy śrut znajdzie się już w celu – rozluźnij mięśnie, odpuść spust i opuść wiatrówkę Zapewniam, że wyrobienie w sobie tego nawyku zdecydowanie poprawi powtarzalność strzałów. Statywy i bipoody I tu dochodzimy to tych wielu pomysłów i prób robienia z najtańszej chińskiej wiatrówki bestii taktycznych obklejonych laserami, lunetami, noktowizorami i innymi kolimatorami i oczywiście z bipodem podpiętym do wiatrówki – i to najlepiej do lufy. Przerzuca się to również na mniej „taktycznie usposobionych strzelców” a i siła perswazji sprzedawcy również robi swoje i w ten sposób lądujemy z wiatrówką na dwójnogu niskiej, jakości przypiętym do lufy. Pomijam już fakt, że nieumiejętnie przypinając bipod można zniszczyć oksydę na lufie, ale taka metoda montażu z całą pewnością nie wpływa zbyt dobrze na celność i powtarzalność strzału. Jak już przeczytaliście i zobaczyliście powyżej – lufa wiatrówki pracuje dość mocno i ma dość mocne wibracje i powinna móc wibrować swobodnie – taki statyw z całą pewnością utrudnia tę pracę. Dlatego też, jeśli już bardzo chcemy mieć bipod i z niego strzelać i jeśli uważamy ze jest on niezbędny to podpinajmy go w miejscu chwytu, gdzieś do osady, a nie na lufie. To samo dotyczy strzelania np. w lesie czy gdziekolwiek gdzie wykorzystujemy, jako podpórkę np. gałąź, czy drzewo… opierajmy karabinek na tym przysłowiowym płocie nie lufą a w miejscu chwytu… a najlepiej opierajmy karabinek na dłoni – pamiętajcie chwyt artyleryjski – i dopiero dłoń na płocie. O co opierać wiatrówkę podczas strzelaniaKwestię bipodów sobie wyjaśniliśmy, ale pytanie pozostaje – o co opierać wiatrówkę … czy może o coś twardego, czy wręcz przeciwnie – o coś miękkiego, a może jednak bipod 🙂 Oczywiście każdy strzelec ma swoje sposoby i swoje metody na podpieranie, ale każdy doświadczony strzelec przyzna, że zdecydowanie lepiej strzelać opierając wiatrówkę chociażby o zwinięty koc niż o powiedzmy twardy mur czy cegłę. Dlatego wielu strzelców zamiast bipodów stosuje po prostu albo właśnie to, co ma pod ręką jak koc, lub specjalne poduszki pod karabinek wypełnione z największym doświadczeniem podkreślają, że aby strzelać powtarzalnie niezależnie od pozycji, w jakiej strzelamy to zawsze karabinek powinien opierać się o dłoń w tym samym miejscu, czyli – niezależnie od tego czy jest to pozycja siedząca, stojąca czy leżąca i nawet posiadając poduszkę – zaleca się jednak położenie dłoni na poduszce /kocu i dopiero na niej karabinek. To chyba tyle na dziś… mam nadzieję, że tych kilka prostych zasad utkwi wam w pamięci i pomoże strzelać jeszcze lepiej i jeszcze celniej. Zapraszam, więc do strzelania i pamiętajcie: bipod – nie, chwyt artyleryjski – tak. Fakt posiadania broni czy prawa do wykonywania polowania nie czyni z nas myśliwych. Aby ktoś mógł nazwać się myśliwym musi zdobyć umiejętności strzeleckie, a potem je utrwalać. Statystyczny myśliwy dysponuje dobrą bronią kulową, wyposażoną w celownik optyczny. Nie jest żadną tajemnicą, iż taki sprzęt (zwłaszcza sztucer typu varmint) zapewnia parametry skupienia na poziomie dobrej broni snajperskiej. Mógłby, drogą kierowanego szkolenia, a potem indywidualnego rozwoju posiąść umiejętności strzelca wyborowego czy nawet precyzyjnego. Mógłby, gdyby tylko chciał. Weźmy za przykład łowców z USA. Myśliwi ze Stanów Zjednoczonych są wręcz zakochani w dobrze bijącej broni. Cechuje ich znacznie wyższy poziom kultury strzeleckiej. Tam prawie każdy młody człowiek zaczyna kontakt z bronią od kalibru .22 LR. Karabinki pod nabój bocznego zapłonu są oswajane powszechnie już przez dwunastolatków. Te dwa elementy – bardzo wczesny kontakt z bronią oraz powszechna dostępność kalibru .22 LR sprzyjają wyrobieniu odpowiednich nawyków strzeleckich. A u nas? W szkołach zlikwidowano strzelnice, nowy przedmiot w gimnazjach – edukacja dla obronności praktycznie nie przewiduje zajęć strzeleckich. Do czego to prowadzi? Do strzeleckiego analfabetyzmu. Kandydat na myśliwego winien swą edukację tyczącą strzelectwa zaczynać prawie od dziecka, od wiatrówki, a zaraz potem karabinka pod nabój bocznego zapłonu. Karabinek na amunicję .22 LR jest prawie niezniszczalny. Osobiście z jednego egzemplarza taniutkiego, rosyjskiego kbks wystrzeliłem dobre kilkadziesiąt tysięcy nabojów, bez żadnych uszkodzeń, prócz pazura wyciągu. Resurs lufy może dochodzić do 300 tys. strzałów, wystarczy regularnie ją czyścić i usuwać złogi ołowiu. Amunicja jest śmiesznie tania, bo opakowanie (50 nabojów) można kupić za kilkanaście złotych. W pierwszym etapie trzeba oswajać sztukę strzelania z mechanicznych przyrządów celowniczych, potem z optycznych. Młody człowiek uczy się pracy z bębnami celowniczymi, przystrzeliwania karabinka, nabiera nawyków dbania o broń, jej czyszczenia i konserwacji. Taka wiedza procentuje. Mądry instruktor będzie co pewien czas prowadził treningi tylko z wykorzystaniem przyrządów mechanicznych, ucząc strzelania z różnych postaw, potem do celów ruchomych. Da się prowadzić z karabinka .22 LR mądry trening strzelecki także z przyszłymi łowcami, wystarczą pomniejszone tarcze zwierzyny. Karabinek sportowy nie wyzwala odrzutu, a huk wystrzału jest bardzo słaby. Młody człowiek uczy się więc zupełnego ignorowania tych zjawisk, bo ich nie widzi i nie czuje. Jest to bardzo istotne. Żadnym usprawiedliwieniem nie są trudności z dostępem do broni bocznego zapłonu, bo w każdym mieście jest albo klub sportowy albo prywatna strzelnica. Można oswajać kbks do woli, za grosze. Pierwszą bronią łowcy – w sensie szkolenia – staje się najczęściej śrutówka. Jeżeli po zdaniu egzaminów nabywa prócz niej dobry sztucer z lunetą, to w porządku; gorzej gdy z finansowej konieczności poprzestaje na dubeltówce. Ktoś się żachnie i stwierdzi – za moich czasów dwururka była podstawową bronią, z którą nabierało się doświadczenia, ucząc się np. sztuki podchodzenia zwierzyny grubej na trzydzieści kroków. Odpowiem – tak było kiedyś; te czasu dawno minęły i nigdy nie wrócą. Śrutówka z gładkimi lufami nie jest i nie może być bronią na grubego zwierza. Posługiwanie się tylko śrutówką przez wiele lat – powtarzam: jako jedyną prowadzi do utrwalania się niekorzystnych nawyków, utrudniających potem przejście do broni kulowej, wyposażonej w optyczne przyrządy celownicze. Strzelec, który przez lata oswaja dubeltówkę kalibru 12 uczy się „oczekiwania” na strzał. Jeżeli ktoś nie wierzy w to zjawisko, łatwo to sprawdzić, podkładając myśliwemu ślepy nabój. Łowca wraz z wciśnięciem spustu wykonuje ruch tułowiem i barkiem, kompensując oczekiwany odrzut. Jeśli „pchnięcie” broni w tył nie następuje, bywa, iż taki strzelec traci równowagę. Jest to częstą przyczyną pudeł. Do tego dochodzi podświadome zamykanie oczu lub choćby „mrugnięcie” przed wciśnięciem spustu. Prowadzi to do utraty kontroli, trwającej często tylko ułamki sekund. Te drobne ułamki sekund wystarczą, by chybić. Uwaga – jeżeli używamy tylko broni śrutowej, np. podczas zbiorówek, bardzo istotne jest wyposażenie jej w dobry, mały kolimator. Warto tutaj pamiętać o doborze siatki – lepsza od samej kropki będzie kropka w owalu, opracowana specjalnie dla strzelb. Koło wokół centralnego znaku celowniczego zaznacza średni obszar, pokrywany wiązką śrutu na 35 metrów, zaś czerwona kropka wskazuje środek snopa lub miejsce trafienia pocisku kulowego. Szanse na czysty strzał wzrosną wtedy kilkakrotnie. To najtańszy i najprostszy sposób na poprawę skuteczności, oczywiście pod warunkiem, iż poświęcimy na suchy trening z kolimatorem choćby kwadrans tygodniowo. Kolejnym niebezpieczeństwem dla strzelca jest nieodparta chęć trafienia. Przemożna chęć zdobycia trofeum czy trafienia idealnej dziesiątki niszczy wręcz wynik. Podświadome pragnienie znalezienia idealnej korelacji momentu położenia centralnego punktu siatki na celu prowadzi do zapominania o wyuczonych nawykach operowania spustem, utrzymywania broni w poziomie / nie przechylania jej/, ułożenia łokci, kciuka na szyjce kolby etc. Zapominamy, iż tym samym przejmujemy cudzą rolę – rolę broni (a także lunety celowniczej). Każdy element zestawu: broń – amunicja – luneta – strzelec pełni niezwykle ważną rolę w osiągnięciu sukcesu, jakim jest punktowe trafienie w cel, ale funkcjonuje przecież podział zadań i obowiązków. Rolą strzelca jest załadowanie i naprowadzenie broni, właściwe wykonanie pracy z językiem spustowym, pamiętanie o oddechu i jeszcze kilku innych czynnościach oraz zupełne zignorowanie odrzutu. Zadaniem broni jest odpalenie naboju, a amunicji przekazanie energii. Innymi słowy nie należy mieszać się w robotę swojego partnera – sztucera. Dobieramy broń o odpowiednich dla nas parametrach skupienia i ergonomii, a podczas treningu czy łowów zajmujemy się sobą. Strzelec w fazie szkolenia musi skupić się na idealnym wypełnianiu poszczególnych czynności związanych z celowaniem, pracą na spuście, ułożeniem broni, stabilizacją postawy. Zaczynamy od pojedynczych elementów sztuki celowania, następnie łączymy je w całość. Trwa to długo, ale warto. Naukę trzeba zacząć i potem kontynuować od strzelania „na sucho”, tylko i wyłącznie z nabojami szkolnymi /zbijakami/. Oszczędza to mechanizmy igliczne, a nas uczy prawidłowego ładowania i rozładowywania broni oraz zachowywania przy tym stabilnej, niezmiennej postawy. Jak to robić w praktyce? Zajmujemy na strzelnicy właściwą postawę strzelecką /stojąc, siedząc, klęcząc czy leżąc/, ładujemy broń nabojem szkolnym, naprowadzamy siatkę lunety na oddalony, punktowy cel i pracujemy nad płynnym wybraniem spustu, tak, by po zapracowaniu iglicy i okresu tuż po nim krzyż lunety nie przemieścił się – lub przemieścił nieznacznie. Należy wyraźnie zapamiętać położenie centralnego punktu siatki celowniczej na tarczy w momencie wciśnięcia spustu. Następnie szybko przeładowujemy broń, wprowadzając do komory nowy nabój szkolny i powtarzamy proces. Mini cykl treningowy dla łowcy to dwa takie strzały na „sucho”, w jednej serii. Ilość powtórzeń serii zależy tylko od nas. Strzelec sportowy oddaje podczas zawodów całą serię strzałów, a więc przy treningu z nabojami szkolnymi jego standardowy cykl winien być zwiększony nawet o 50 %. Jeżeli na każdym dystansie wystrzeliwuje 10 pocisków, w fazie treningu na sucho ilość winien oddać nie mniej niż 15 „strzałów”. Łowca przeładowuje broń jak najszybciej, strzelec wyczynowy raczej wolno i bardzo płynnie. Podstawowym celem tego etapu treningu jest wyrobienie nawyku „zapisywania” w pamięci położenia siatki na celu, w momencie tuż przed i w czasie wciskania języka spustowego. Nie ma huku i odrzutu, mamy więc komfort. Warto powtarzać sobie przy każdym cyklu – MOIM ZADANIEM JEST WIDZIEĆ I ZAPAMIĘTAĆ POŁOŻENIE SIATKI NA CELU. Druga faza treningu jest trudniejsza, ale równie potrzebna. Na bębnie dystansowym celownika optycznego wprowadzamy poprawkę w pionie, wybierając np. 10 – 20 klików w kierunku DOWN. Oczywiście wielkość poprawki trzeba zapamiętać, by potem wrócić do nastawy „zerującej”. Następnie ładujemy broń ostrą amunicją i oddajemy jeden strzał, powtarzając w myślach te samo zdanie. Brak przestrzeliny w obrębie centralnej dziesiątki (kula trafi niżej) jest sprzyjający, bowiem nie bierzemy na siebie wspominanej już roli sztucera. Jeżeli po kilku „ostrych” strzałach /najlepiej prowadzonych przemiennie z cyklem suchym/ nawyk dokładnego widzenia i zapamiętywania położenia siatki na celu jest utrwalony, wracamy do właściwej nastawy górnego bębna i oddajemy dłuższą serię 4 strzałów. Gdy wprowadzenie w proces treningu huku, podmuchu i odrzutu doprowadziło do sytuacji, iż nie jesteśmy w stanie widzieć i pamiętać o położeniu siatki na celu wracamy do cykli z nabojami szkolnymi, a fazę ostrego strzelania stopniujemy, zaczynając od kalibru .22 LR, poprzez .222 lub .223 Remington do kalibru docelowego. Jeżeli docelowym jest „armata” np. .338 Lapua Magnum czy ..458 Winchester Magnum, wskazane są etapy pośrednie, tzn. .308 Win. (.30 – 06) i dalej .300 WM. Jak winien wyglądać cały cykl treningowy, mierzony ilością powtarzanych procesów? Wydaje się, iż na ok. 50 – 150 strzałów suchych winien przypadać jeden pocisk wystrzelony do tarczy, z przemieszczeniem ŚTP w pionie. Jedna kontrolna seria strzałów w cel wystarczy na długi czas. Jak wygląda technika strzelania czyli proces celowania i pracy na spuście? Najbardziej efektywnie pracujemy ze swoją własną bronią. Współpraca palca wskazującego z językiem spustowym winna być doprowadzona do pełnego automatyzmu. Jest to żmudne ćwiczenie, często niewdzięczne, bo aby stało się nawykiem wymaga poświęcenia dziesiątków godzin. Wpierw ustalamy, jakie położenie palca na spuście jest dla niego najbardziej naturalne i wygodne. Następnie zamykamy oczy i wszystkie swoje myśli skupiamy na mechanizmie spustowym. Staramy się wybierać spust bardzo, bardzo powoli, jak najdłużej, tak by proces naszej pracy – aż do zapracowania sprężyny iglicy – trwał nawet 30 – 35 sekund. Bardzo ważne, by cały czas wciskać język spustowy równomiernie i płynnie. Takie ćwiczenie powtarzamy wiele razy, koncentrując się na swoich doznaniach, na swoistej „symbiozie” palca i języka spustowego. Nawet gdy jesteśmy pewni, iż spust jest już „nasz”, że jesteśmy jak sprawna, zespolona maszyna, sprawdzajmy regularnie czy coś w tej współpracy „nie zgrzyta”. Innymi słowy, warto prowadzić ten prosty trening nadal, nawet gdy wydaje nam się, iż na wysokim poziomie szkolenia to tylko trata czasu. Jak dobrać typ i rodzaj mechanizmu spustowego? Lekki jak piórko czy twardszy? Bez oporu czy ze wstępnym oporem? Z jałową drogą czy zupełnie bez niej? Różnych opinii będzie wiele – odpowiem – zależy to od tego, do jakich celów będziemy wykorzystywać nasz sztucer. Klasyczne łowiectwo od strzelań snajperskich bądź długodystansowych dzieli nielicha przepaść, ale pewne cechy są wspólne – lepszy jest spust zbyt lekki niż za twardy. Generalnie, więcej zwolenników ma spust bardzo lekki, bez wstępnego /pierwszego/ oporu i zbędnego ruchu jałowego. Jeżeli mechanizm spustowy ma możliwość szerokiej regulacji oporu języka i jego drogi, warto go w ten sposób ustawić. Rozważmy to szczegółowo. Gdy lekki spust nie ma pierwszego oporu lub drogi jałowej i pracujemy nań palcem wskazującym, język spustowy stoi praktycznie w miejscu, a zgina się /deformuje/ tylko opuszka palca. Oba elementy są pod naszą pełną kontrolą. Przy spuście z długą drogą jałową lub dwuoporowym, ilość zmiennych się zwiększa. Przy narastaniu nacisku na język spustowy ten ostatni mocno przesuwa się pod wpływem przyłożonej siły. Opór okazywany przez spust jest w tym przypadku niejednostajny, powodując „przełamywanie” i wędrówkę poduszki palca. Dochodzi element, którego do końca nie kontrolujemy. Osobiście w broni wyczynowej preferuje spusty bardzo lekkie, nawet o oporze rzędu 50 – 100 g. W sztucerach tak lekki spust nie musi być preferowany. Strzela mi się stosunkowo dobrze także ze sztucerów wyposażonych w spusty standardowe, pracujące z siłą do ok. 1,2 kg. Z broni myśliwskiej bardzo pozytywnie zaskoczył mnie mechanizm spustowy rosyjskiego „Łosia”. Podczas procesu celowania trzeba zwracać uwagę na oddech. Wiadomo, że gdy celujemy zapominając o wstrzymaniu oddechu siatka celownicza przemieszcza się na tarczy w płaszczyźnie pionowej (krzyż „patrzy” wyżej gdy nabieramy powietrza, niżej gdy wydychamy). To sprawy proste. Niestety, funkcjonuje dość powszechnie pogląd, iż strzelać należy tylko „na wydechu”, a więc celować z pustymi płucami. Nielogiczne, bo zaraz zaczyna się dług tlenowy. Nie zapamiętamy położenia siatki na celu w momencie odpalenia, bo mózg na długu tlenowym ma problem z prawidłowym funkcjonowaniem. Celować i strzelać trzeba na pół czy ćwierć wydechu. Siatka celownicza odchyla się na oczywiście także na boki – tutaj jest miejsce na wybranie i ustalenie optymalnej /w danej postawie strzeleckiej/ pozycji ciała, pracę nad przygotowaniem i wdrożeniem najbardziej komfortowego „chwytu” broni i trening, ciągły trening powtarzalności. Wszelkie czynności ze sztucerem czy karabinem doprowadzamy do automatyzmu. Nie da się oczywiście dojść do absolutnego braku przemieszczeń siatki na celu, chyba że karabin osadzimy na sztywnych, np. benchrestowych podporach. Benchrest niewiele ma jednak wspólnego z myśliwskim strzelectwem. Lekkie wahania położenia siatki są dopuszczalne. Celem treningu jest zgranie momentu komfortowego wstrzymania oddechu z wciśnięciem spustu /zapracowaniem mechanizmu spustowego/ i zaznaczeniem w mózgu obrazu siatki na punktowym celu. Uwaga – nigdy nie celujemy do całej komory zwierza tylko w bardzo konkretne miejsce, np. tam, gdzie jest serce. Musimy widzieć je wręcz podczas celowania, wyobrażać sobie jak pracuje. Bez optyki nie ma już praktycznie strzelania z broni długiej. Warto jednak co pewien czas wrócić do przyrządów mechanicznych, pamiętając, iż najważniejsze jest utrzymywanie podczas celowania równej muszki (w wycięciu szczerbiny). Każdy celownik optyczny należy skontrolować na obecność błędu paralaksy. Zwykle, o ile nie ma mechanizmu jej regulacji (dyslokowanego głównie na obiektywie – ozn. AO czy bocznym bębnie – ozn. SF) jest on usuwany na stałej odległości 100 metrów. Niestety, znaczna cześć lunet jest wadliwa i z tego powodu błędy celowania ulegają znacznemu zwiększeniu. Trzeba to koniecznie sprawdzić – właśnie na tym dystansie, odchylając głowę na boki od osi optycznej. Ile pudeł na łowach wynikło z tego, iż siatka w lunecie kolebie się na obie strony /nawet przy minimalnych przesunięciach oka !/ nikt pewnie nie zliczy. Przy okazji, nie należy ulegać modzie na celowniki o dużych maksymalnych krotnościach, chyba, że strzelamy wyczynowo na dalekie dystanse. Powiększenie 6 – 8 x jest najbardziej optymalne na łowy, lisiarze winni natomiast używać krotności 10 – 14 x. Przy ustawowej granicy strzałów (200 metrów) większe powiększenia są zbędne. Kapitalną opcją jest stały celownik o dziesięciokrotnym, pozornym przybliżeniu (10 x 42; 10 x 50; 10 x 56), ale to propozycja dla strzelców doświadczonych, w żadnym razie nowicjuszy. Jak sprawdzić, czy jesteśmy już gotowi do strzelania i trafiania celów punktowych? Sprawa jest prosta. Przyjmujemy postawę strzelecką na strzelnicy, a nasz towarzysz kładzie na lufie broni, załadowanej szkolnym nabojem małą monetę. Proces naprowadzenia sztucera na tarczę, celowania i odpalenia musi odbyć się tak, by moneta nie spadła. Jeżeli przy tym mózg zarejestrował idealnie obraz siatki na celu, wszystko jest w porządku. Strzelcy długodystansowi winni utrudnić sobie lekcję z monetą; ćwicząc całą procedurę wielokrotnego pojedynczego ładowania broni oraz celowania i wciskania spustu w postawie leżącej, tak jakby strzelali całą zawodniczą serię. Jak dziesięć razy wprowadzimy do komory nabój szkolny, wycelujemy i wybierzemy spust, widząc ostro i zapamiętując położenie siatki w centrum ocenianego pola tarczy, a moneta trzyma się lufy jak zaczarowana jesteśmy gotowi do poważniejszych wyzwań. Inna metoda to stary, sprawdzony „ball and dummy loading” czyli ładowanie broni na przemian, nabojami bojowymi i ślepymi. Jak łowca źle reaguje na huk, podmuch, odrzut i podrzut broni, trener zmusza go wpierw do strzelania na sucho nabojami szkolnymi, potem ślepymi – wtedy do treningu wprowadza się jeden z elementów stresujących – dźwięk wystrzału, następnie, co kilka, kilkanaście nabojów ślepych wprowadza jeden ostry – oczywiście ważne jest, by broń była ładowana nie przez strzelca. Takie czynności są bardzo skuteczne. Osobiście nie tracę wypracowanych nawyków strzeleckich tylko przy broni kalibru .223 Rem. i 6,5 x 55 SE. Już popularne .308 Winchester czy .30 – 06 potrafią być zazdrosne o siebie i natychmiast odpłacają brak zainteresowania. Wystarczy, iż przez miesiąc nie biorę ich na strzelnicę, a wyniki skupienia ulegają lekkiemu pogorszeniu. Część strzelnic sportowych czy myśliwskich (krytych czy częściowo krytych) jest tak zbudowana, iż znacznie potęgują huk wystrzału. Niektórzy nie są wtedy stanie trafiać celnie, choć mają ochronniki słuchu – każdy strzał wyzwala u nich negatywną reakcję organizmu. To zrozumiałe i trzeba wtedy nabyć słuchawki znacznie lepszej jakości. Jak sprawdzić i potem rozwijać swoje umiejętności strzelania w terenie? Najlepsza jest do tego strzelnica poligonowa. Podam kilka przykładowych ćwiczeń. Broń – repetowany ręcznie sztucer. Wieszamy po jednej tarczy z czarnym kręgiem o średnicy 20 cm lub z sylwetką lisa, choć niestety nasza standardowa tarcza z wyobrażeniem tego drapieżnika jest nieproporcjonalnie duża) na dystansach 200; 175; 150; 125; 100, 75 i 50 metrów. Dziesiątka docelowo winna mieć 2,5 lub 5 cm, początkowo może mieć i więcej. Następnie oddajemy po strzale do każdej tarczy, poczynając od celu umieszczonego na 200 metrach. Każdy z innej postawy strzeleckiej. Na 200 m leżąc z wykorzystaniem pasa nośnego (lub dwójnogu), na 175 m leżąc bez podpórki, na 150 m siedząc z wykorzystaniem pasa nośnego, na 125 m siedząc bez pasa, na 100 m klęcząc, z pasem owiniętym wokół łokcia, na 75 m klęcząc bez pasa, wreszcie na 50 m z postawy stojącej, bez pasa. Maksymalna ilość punktów – 70. Wszystko w szybkim, mierzonym czasie. Uczymy się szybkiego składu w trudnych, niestabilnych pozycjach. Z każdym odbytym treningiem ogniowym tego typu zauważymy skracanie czasu i poprawę wyniku punktowego. Wada – brak pełnej dynamiki. Odmianą tego ćwiczenia może być forma z szybkim przemieszczaniem się. Tarcze wieszamy tylko na 200 metrach. Po ostrzelaniu pierwszego celu (leżąc, z wykorzystaniem pasa) podbiegamy na 175 m, przyjmujemy kolejną postawę, strzał; bieg na rubież 150 m, postawa, strzał itd. aż do 50 metrów. Przeładowanie czy wymiana magazynka odbywają się bez żadnych komend. W pierwszym etapie nie stosujemy limitów czasowych, potem możemy je wprowadzać. Strzelec nabiera kondycji, uczy się także tego, iż średni punkt trafień wędruje przy zmianach postawy. Nawyki szybkiego przyjmowania postawy wprowadza do pamięci mięśniowej. Inne, bardzo pożyteczne ćwiczenie. Tarcze ustawiamy na 200 metrów. Łowca idzie wolno w ich kierunku, z załadowaną i zabezpieczoną bronią kulową w ręku, kolba na wysokości biodra, wylot lufy na wysokości oczu, z pasem nośnym owiniętym wokół łokcia (lub bez niego). Instruktor podaje krótką komendę, która jest jednocześnie wskazaniem postawy niestabilnej, np. KLĘCZĄC. Po komendzie myśliwy odbezpiecza broń, przyjmuje postawę i oddaje jak najszybszy, mierzony strzał. Dystansu dokładnie nie zna, musi więc oceniać odległość na oko, w sposób przybliżony. Przy postawie leżąc uczy się posługiwania podpórką improwizowaną, np. kopcem kreta czy naturalnym wybrzuszeniem terenu. Odmianą tej formy może być ćwiczenie tylko z podaniem komendy OGNIA, natomiast sam łowca ocenia, którą postawę na tym dystansie winien przyjąć. Ma trafić punktowo i w jak najszybszym czasie. Szybko zauważy, iż jego organizm preferuje jakąś konkretną postawę ponad inne. Wiadomo, iż na 150 metrów nie będzie strzelał stojąc, ale przyjęcie najwygodniejszej ze wszystkich postaw – leżącej z podpórką może być utrudnione przez dość wysoką trawę. Tutaj sprawdza się i wypracowuje zdolność koncentracji i improwizacji, bardzo ważne dla sukcesu łowieckiego. Prawie w każdym terenie znajdziemy możliwość podparcia broni. Najczęściej ćwiczymy tę postawę, która sprawia najwięcej kłopotów. I choć należy unikać strzelania z postawy stojącej, jako wyjątkowo niestabilnej warto właśnie jej poświęcić dużo uwagi. Zaprocentuje to podczas zbiorówek. Po pewnym czasie wskazane jest zmniejszanie wielkości tarcz. Idealnie nadają się do tego kontrastowe rzutki, bowiem trafienie weń jest widoczne z daleka i nie wymaga już sprawdzania wyniku. Świetne są także zwykłe, nieduże balony, dodatkowo dochodzi tutaj ich ruch na wietrze, często nieprzewidywalny. Uwaga – wszystkie przykładowe ćwiczenia początkowo trzeba realizować wyłącznie z nabojami szkolnymi (zbijakami). Ograniczy to koszty treningu, zyskamy wiele umiejętności manualnych, np. ładowania czy doładowywania broni w marszu. Samo strzelanie jest niejako uwieńczeniem i sprawdzeniem tego, co dał nam suchy trening. Osobiście podczas każdego treningu powtarzam kilkakrotnie „cykl trzech postaw niestabilnych”, składając się i celując do tarczy zwierza na dystansach 100 – 200 metrów wpierw z postawy stojąc, potem klęcząc i siedząc, z pasem nośnym wokół łokcia i bez niego. Oddzielnie składam się z wykorzystaniem pastorału, zarówno stojąc jak i klęcząc lub siedząc. Staram się ograniczyć ruch siatki do obszaru dziesiątki. Jest to początkowo dość trudne, ale do wypracowania. Niestety, tak to już w życiu bywa, iż nic nie jest nam dane raz na zawsze. Ponoć tylko jazdy na rowerze się nie zapomina. O utrzymanie nabytych umiejętności trzeba stale dbać. W Niemczech miałem okazję trenować na wspaniałej, bardzo realistycznej strzelnicy kinowej. Łowca ładuje broń (najlepiej własną!) specjalną amunicją. Składa się w postawie oczekiwania, a pracownik obiektu włącza na potężnym ekranie losowo wybrany film z łowów. Mamy do dyspozycji setki tysięcy sytuacji, zarówno z polowań zbiorowych jak i indywidualnych. Dziki, jelenie, bawoły i słonie, wszystko co sobie zażyczymy. W pełnym ruchu, także z niespodziewaną szarżą na myśliwego. Celujemy i strzelamy, przeładowujemy broń jak najszybciej i znów strzelamy. Mamy normalny huk, podrzut i odrzut, zaś po zatrzymaniu obrazu widzimy miejsce trafienia bądź pudła. Cel na ekranie, tak jak podczas łowów potrafi wykonać niespodziewane wolty, zmieniać kierunek i szybkość przemieszczania się. Sprawdza to także naszą zimną krew i znajomość przepisów tyczących bezpieczeństwa, bo w wielu sekwencjach niespodziewanie pojawiają się przypadkowi ludzie bądź zwierzęta domowe. Strzelanie na realistycznej strzelnicy kinowej potrafi przewartościować wiele poglądów tyczących sprawności konkretnych przyrządów celowniczych (np. podświetlanych przezierników); kolimatorów, lunet biegowych, wreszcie samej broni. Niektóre dwutakty potrafią się przycinać, a tu bawół szarżuje… Trudno było mnie wręcz oderwać od tak doskonałej, choć niestety drogiej formy sprawdzania się. Naprawdę kapitalna metoda poprawienia swoich umiejętności, zwłaszcza przed sezonem polowań pędzonych, bezsprzecznie lepsza od ostrzeliwania standardowej tarczy ruchomego dzika. U nas przewidywalność, ta sama prędkość celu, tam mnóstwo improwizacji. Przykład? Proszę bardzo. Prowadzimy dzika przez gęste krzaki. Dobiega do ścieżki, czekamy aż ją przesadzi, wolno lub jednym susem. Czekamy na niego, palec na spuście, czerwony punkt kolimatora lekko drży… Tymczasem cel znika, a tuż przed nami pojawia się cała wataha. Niestety, to tylko lochy z warchlakami. Odyniec, na którego oczekiwaliśmy zdołał przemieścić się kilkanaście metrów dalej, idąc w wysokich krzakach wzdłuż ścieżki. I pojawia się nagle, jak duch, skacząc jednym susem, nim zdążymy naprowadzić broń. Niektórzy oceniają fakt częstego przebywania z własną bronią jako swoisty fetyszyzm. Bzdura. Prawda jest taka, iż musimy ją oswajać jak najczęściej. Tylko wtedy stanie się naszym sprawdzonym towarzyszem. Suchy trening można prowadzić np. w garażu. Ćwiczmy czynności manualne związane z doładowaniem broni w taki sposób, by nie tracić kontroli nad sytuacją w terenie, uczmy się celowania obuocznego, a nawet takiego noszenia broni, by zapewniało ono jak najszybsze przejście do strzału. Obowiązkiem łowcy jest dążenie do perfekcji strzeleckiej. Trzeba zrobić wszystko, by strzały były czyste. Jesteśmy to winni zwierzynie, która nie może cierpieć. Polak kocha się w żelazie i nic tego nie zmieni. Prowadziłem wiele szkoleń strzeleckich, zarówno podczas zawodowej służby wojskowej jak i po jej zakończeniu. Uważam, że każdego da się nauczyć sztuki celnego strzelania. Z mojego doświadczenia wynika, iż myśliwemu wystarczą dwa dni solidnych zajęć, by bezbłędnie trafiać lisa, nawet z dystansu 200 metrów. Marek Czerwiński mataczerw@ Hatsan AirTact PD to klasycznie łamana wiatrówka w kalibrze 5,5 mm. Na pierwszy rzut oka najbardziej przykuwa uwagę ergonomicznie wyprofilowane łoże typu Monte Carlo z czarnego polimeru. Sprężynowa wiatrówka Apachi 1100X tureckiego producenta Hatsan może się pochlubić przepiękną kolbą z baką policzkową Monte Carlo, szyną o szerokości 11 mm i światłowodowymi przyrządami TRU-GLO. Sprężynowa wiatrówka Apachi 1100X tureckiego producenta Hatsan może się pochlubić przepiękną kolbą z baką policzkową Monte Carlo, szyną o szerokości 11 mm i światłowodowymi przyrządami TRU-GLO. Nowa wiatrówka Hatsan Edge tureckiego producenta Hatsan z ramową kolbą. Lekka wiatrówka wyposażona w światłowodowe przyrządy celownicze. Kolba odpowiednia dla lewo i praworęcznych strzelców. Striker AR jest nowym klasycznie łamanym modelem z oferty tureckiego producenta Hatsan. W porównaniu z pozostałymi modelami wyróżnia się taktyczną osadą z polimeru o uniwersalnym profilu kolby. Udana, klasycznie łamana wiatrówka Alpha o taktycznym wyglądzie z ergonomicznie wyprofilowaną kolbą z polimeru. Wystrzelony śrut osiąga prędkość wylotową 150 m/s. Wiatrówka spisze się na odległości do 20 m. Udana, klasycznie łamana wiatrówka Alpha o taktycznym wyglądzie z ergonomicznie wyprofilowaną kolbą z polimeru. Wystrzelony śrut osiąga prędkość wylotową 150 m/s. Wiatrówka spisze się na odległości do 20 m. Klasycznie łamana wiatrówka kalibru 4,5 mm tureckiego producenta Hatsan. Wiatrówka została osadzona w polimerowej osadzie w wykończeniu kamuflażowym. Na grzbiecie zlokalizowano celowniki światłowodowe Tru­Glo Klasycznie łamana wiatrówka tureckiej firmy Hatsan. Wiatrówka jest osadzona w polimerowym łożu z kamuflażowym wzorem. Wiatrówka jest wyposażona w celowniki światłowodowe oraz bezpiecznik automatyczny. Wiatrówka Hatsan TG Air Tact QE 4,5 mm w taktycznej odsłonie. Profil polimerowej kolby jest odpowiedni dla praworęcznych i leworęcznych strzelców. Dużym plusem jest regulowany spust i światłowodowe przyrządy celownicze. HW 50S to sportowy i treningowy karabin sprężynowy odpowiedni dla całej rodziny. Doskonale mieści się w dłoni dorosłych i młodszych strzelców. Sportowy karabinek pneumatyczny niemieckiej jakości. Solidny i dobrze wyważony, wyposażony w przestawny spust umożliwiający precyzyjne strzelanie. Posiada celowniki mikrometryczne. Imitacja karbonowego wykończenia oraz hamulec kagańcowy na końcu lufy to główne atrakcje tego klasycznego karabinu pneumatycznego typu breakaway. Jest to łamany karabinek pneumatyczny na pellet o średnicy 4,5 mm. Karabin wyposażony jest w celowniki świetlne ułatwiające strzelanie w złych warunkach. Ten model jest przenaczony do strzelania tarczowego, do papierowych klasycznych tarcz. Nadaje się również do strzelania rekreacyjnego i destrukcyjnego. Wiatrówka jest wyposażona w muszkę i szczerbinkę Idealna wiatrówka dla strzelców szukających mocną wiatrówkę o niskiej masie. Ten model należy do mniejszych wymiarowo wiatrówek, więc jest odpowiedni dla początkujących. W komplecie jest luneta. Wiatrówka posiada bezpiecznik manualny. Wiatrówka SPA Artemis SR1250W to klasycznie łamany model o kalibrze 5,5 mm. Model GR1600W w przeciwieństwie do klasycznie łamanych wiatrówek tego producenta został wyposażony w sprężynę gazową. Ten karabin jest przeznaczony do strzelania rekreacyjnego. Jest wyposażony w drewnianą kolbę. Jest to wiatrówka sprężynowa o mniejszym zanurzeniu. Ten karabin jest przeznaczony do strzelania rekreacyjnego. Jest wyposażony w drewnianą kolbę. Jest to wiatrówka sprężynowa o mniejszym zanurzeniu. Wiatrówka wraz z lunetą. Ten model jest wyposażony w bezpiecznik manunalny. Kolba została wykonana z czarnego polimeru. Do montażu lunety jest przeznaczona szyna 11mm. Montaż jest w komplecie. Wiatrówka z klasyczną sprężyną i tłokiem. Dzięki dolnemu naciągu wiatrówki nie musimy łamać lufę, dzięki temu nie grozi odchylenie lufy od osy. Bezpiecznik manualny znajduje się na kabłąku. Wiatrówka na klasyczny śrut o kalibrze 5,5mm. Model naciągamy za pomocą dolnej dźwigni, która znajduje się pod lufą. Klasyczne solidne przyrządy celownicze. Można zamontować celownik na szynę. Specialnie zaprojektowana kolba, która wykonana jest z laminatu dodaje karabinowi niecodzienny wygląd. Dużą zaletą jest dolny naciąg, który zabezpiecza ciągle stałą lufę z korpusem broni. Dwukolorowa wiatrówka z plastikową kolbą. Niekonwencjonalne wykończenie nikiel, które potrafi zachwycić chyba każdego strzelca. Celność strzelania tego karabinu jest na bardzo wysokim poziomie, i to głównie dzięki lufam. Częścią są klasyczne celowniki, które nadają się do strzelania sportowego na 10 metrów. W miejscu uchwytu drewno jest grawerowane. Do mocowania lunety można wykorzystać szynę 11 mm. Wykonanie naciągu dolnego wraz z thumbhole kolbą dodają karabinowi ciekawy wygląd. Zaletą w porównaniu do podstawowego modelu jest w pionie regulowana stopka. Przeciw przypadkowemu strzału chroni nas bezpiecznik. Niekonwencjonalny model z dobrze regulowaną stopką i również z pionową regulacją baki. Ustawienie baki jest odpowiednie do strzelania z lunetą. Kolba karabinu jest w miejscu chwytu grawerowana. Ciekawa wiatrówka wyposażona w solidne łoże. Ten model cechuje się nowoczesnym drapieżnym designem. Wiatrówka została osadzona w czarnym polimerowym łożu, które wyróżnia się wysoką jakością wykonania. Ciekawa wiatrówka wyposażona w solidne łoże. Ten model cechuje się nowoczesnym drapieżnym designem. Wiatrówka została osadzona w czarnym polimerowym łożu, które wyróżnia się wysoką jakością wykonania. Wyjątkowa wiatrówka łamana wyposażona w sprężynę gazową i wielostrzałowy magazynek. Kolba wykonana z czarnego tworzywa sztucznego jest odpowiednia dla strzelców prawo jak i leworęcznych. Model Replay-10 należy do zaawansowanych technologicznie wiatrówek. Nowa wiatrówka firmy SPA dedykowana dla początkujących strzelców. Idealnie się sprawdza na któtkich dystansach około 20m. Celność zapewniają światłowodowe celowniki TRU-GLO. Wiatrówki sprężynowe działają w bardzo prosty sposób. Wystarczy naciągnąć sprężynę, włożyć śrut, odbezpieczyć i oddać strzał. Nawet dziecko to potrafi. Największą zaletą sprężynówek jest niski koszt nabycia. Aby zacząć strzelać, nie potrzeba wielu akcesoriów. Zupełnie wystarczy paczka śrutu i przybory do czyszczenia. Długodystansowcom dobrze posłuży odpowiednio dobrana luneta.